niedziela, 9 marca 2014

Dwa wypadki z Tamagotchi


Hello hi Hey! ;3 W tej notce opiszę moje dwa mokre i ciepłe wypadki z Tama!  Zapraszam do czytania ;3

Wakacyjny wypadek
Moje pierwsze Tamagotchi v5 tak mnie zachwyciło, że niedługo po tym otrzymałam v4.5. Wtedy także wchodziłam na tamatown. Niestety, nie wiem czemu ale niewiele pamiętam z mojej przygody z Jinsei, a więc opiszę co mi się kiedyś stało.
Miałam już wtedy v5 i v4.5. Moi rodzice i dziadkowie pojechali na nasze pole aby zebrać maliny. Ja nie mogłam zostać sama w domu (ok. 7, 8 lat) I rodzice postanowili wziąć mnie ze sobą. Zabrałam kocyk. jedzenie, picie, parasol i oczywiście Tamagotchi. Rozłożyłam kocyk na trawie i postawiłam parasol, ponieważ strasznie grzało słońce. Zjadłam sobie kanapki, i grałam w v5. Pamiętam, że wtedy pracowałam na Kutchi Family. Miałam 100% bonds per a moje stworki mogły się już ożenić. Klikałam w dating show tyle razy, aż miał się pojawić Kutchipatchi, jednak ani razu się nie pojawił. W końcu się zdenerwowałam i położyłam Tamagotchi, ale tam, gdzie parasol już nie dawał cienia (oczywiście to nie było specjalnie). Poszłam do mamy, jadłam maliny i bawiłam się a TMGC tymczasem leżało, i leżało...
Gdy nadeszło południe, poszłam do swoich Tamagotchi. Jednak to co zobaczyłam mnie zamurowało. v5 było tak gorące, że aż parzyło a ekranik był strasznie niewyraźny. Pomyślałam, że może wylała się bateria. Rozpłakałam się i gdy już jechaliśmy do domu, zastanawiałam się, co zrobić. Jednak ucieszyłam się, że zabrałam Tama od słońca. W domu trzymałam je w cieniu i zmieniłam baterię, starałam się je jakoś ochłodzić. Szczęśliwie Tamagotchi "wróciło do zdrowia". Jednak najadłam się strachu!

Deszczowy wypadek
Mam taki zwyczaj, że w lecie ZAWSZE jeżdżę na rowerze koło domu. Miałam wtedy chyba 8-9 lat. Była dosyć ładna pogoda, więc wyciągnęłam rower i zabrałam Tamagotchi. Jeździłam sobie koło domu, a Tamagotchi leżało w cieniu, na parapecie. Gdy tylko zapiszczało, wystarczyło że do niego podjechałam i zaopiekowałam się nim. Jeździłam i jeździłam, a nagle zaczął padać deszcz. Schowałam rower i popędziłam do domu. Była straszna ulewa! A o Tamagotchi oczywiście zapomniałam...
Siedziałam w domu, aż przyszła moja babcia. Powiedziała, że zostawiłam grę na dworze.
A Tamagotchi...
Było całe mokre, przyciski nie chciały działać, a jak już zadziałały, to wydawały dziwny dźwięk. Tama wcale nie reagowało na wciśnięcie jakiegokolwiek przycisku. Ale do akcji wkroczył mój tata!
Rozkręcił Tama i wziął suszarkę. Suszył, suszył i suszył moje biedne TMGC, potem pozostawił jeszcze do wyschnięcia i zakręcił znowu. A Tamagotchi... cud! Pięknie działało, przyciski dobrze chodziły, dźwięk był już normalny. Uff, a myślałam że stracę Tamagotchi na zawsze...
 
 Jadeymix ;3 .





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz